Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Sob 18:56, 20 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
no to lipa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
pks100
Moderator
Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 2617
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Rudy Slaskiej
|
Wysłany: Nie 16:19, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Powiem tak przy pierwszych 100km silnik trzeba lagodnie dogrzewac, bez wysokich obrotow, dokrecac, lac wiecej oleju takie tam. Ogolnie najmocniejsza faza docierania, stosuje sie tymczasowe postoje dla ochlodzenia i bezwzglednie nie przekracza 35km/h choc ja polecam 30km/h. Nastepne kilometry to juz przyjemnosc. Przy 300km mozna go juz czasami wkrecic na wyzsze obroty. 500km to polowa docierania, wiele czynnosci obslugowych. 1000km koniec okresu docieranania, jezeli wszystko przebieglo prawidlowo silnik powinien sluzyc ok. 20 000km, dla perfekcjonistow ten okres moze sie wydluzyc nawet o 100%, ale sa to ewenementy.
Cytat: | i co sie stanie jak np bede jezdzil caly czas np po 70km/h??? |
To zatrzesz go jak dojdziesz do 60km/h Poprostu wszystko na nowo bedziesz musial robic. Nowy tlok, szlif, ewentualnie pierscienie itd. Jak Ci sie uda go nie zatrzec(zatrzymanie tloka w miejscu) skrocisz zywotnosc silnika nawet o 15 000 km.
Cytat: | buhahaha rozwaliłeś mnie to się stanie że będzie słaby jak kutas 70 latka ;P
|
Nie martw sie to nie prawda. Penis nie ma nic wspolnego z docieraniem, chyba, ze...
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Damian
Częsty bywalec
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:20, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja jak stuknęłem 100 km na nowych pierścieniach to juz zacząłęm szaleć. Jawka mimo to ma w miarę mocy i moge swobodnie redukować biegi w dwie osoby beż piłowania:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 17:37, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
a co mi tam bede jezdzil normalnie, a jak sie zepsuje to mowi sie trudno nie bede plakal...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bazalt
Moderator
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 2159
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 64 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Nie 17:55, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
"motór nie umiera motór jest wieczny"
Czy tylko dlatego że motor jest wieczny można go dobijać i katować??
Nie szkoda Ci kasy naprawiać go co chwile???
Dotrzyj go,dbaj a będzie Ci służył wieki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 17:58, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
ale to jest glupie przez caly rok mam jezdzic 30km/h omg tago nie da sie wytrzymac ;/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
macq
Emerytowany Moderator
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 132 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Nie 17:59, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja docierałem już parę jawek i ogarów. Nigdy nie dobiłem 1000km ostrożnie, ba, 50 kilometrów jeździłem w miarę ostrożnie (50km/h), a później hulaj dusza (oczywiście uważać żeby się nie przegrzał). Tak docieram zawsze w okresie jesienno-zimowo-wiosennym na oleju półsyntetycznym. Ogólnie rzecz biorąc moje docieranie to 100-200km. Przy racjonalnym operowaniu manetką uzyskujemy przez to:
-dużo większą moc, jak przy zamulaniu przez 500km
-mniej nagaru
-większą trwałość (tak! To nie jest żart)
Za niskie obroty oznaczają nadmierne obciążanie silnika! (stosunek sił masowych do gazowych jest nieodpowiedni). Pozatym tuleja przy niskich obrotach źle się układa. Sposób docierania podawany przez instrukcje obsługi jest błędny i nieaktualny:
Po pierwsze teraz mamy o wiele lepsze materiały smarujące, dokładniejsze urządzenia (choć zdarza się, że cylinder się honuje sztylem od łopaty- sprawdzone)
Po drugie jest to tak napisane, żeby nikt nie miał pretensji, że zatarł silnik na dotarciu. Przy zamulaniu silnika nie zatrzemy, przy stosowaniu mojej metody w sposób nieodpowiedni- owszem.
Tłok jak spuchnie na dotarciu, to jeszcze nie jest tragedia. Ochładzamy silnik i jedziemy dalej. Czasem przy ciasnym cylku trzeba po kilkuset kilometrach wymieniać pierścienie, ale to już mały koszt.
Sam osobiście docieralem ZATARTY silnik. Zarówno tłok jak i cylinder miał rysy spowodowane przez poprzedniego właściciela. Wymieniłem zatem pierścienie, lekko przeszlifowalem papierem cylinder i tłok, wypełniłem dużą rysę lutem, dotarłem według swojej metody i jeździ świetnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 18:07, 21 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
macq dzieki twojej odpowiedzi jestem wkoncu zadowolony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pks100
Moderator
Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 2617
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Rudy Slaskiej
|
Wysłany: Pon 10:49, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Hehe to mozliwe. Zalezy to od jakosci gatunkowej czesci. Na czechoslowackoch powinno sie docierac dluzej. Co do zatarcia z Jawka nie ma zazwyczaj problemow. Jak sie zarze zazwyczaj wystarczy poczekac, pierwszy bieg, popchnac do tylu i jechac dalej. Ale jak juz mowic to tak jak sie mowi w instukcji. Co prawda niskie obroty dobijaja silnik ale srednie nie. Mowiac o niskich obrototach mowi sie o skrajnosciach. Warunki pogodowe tez mowia swoje, w zime mozna hulac w lato jest juz gorzej. Ale tak czy nie te 300km jezdzi sie ostroznie, czasami mozna przyspieszyc. Co prawda technologia poszla do przodu ale nadal nawet nowe samochody trzeba docierac, choc czesc tego procesu wykonuje fabrykaw specjalistyczny sposob. Pozdrawiam
P.S. 1000km to mozna w tydzien spokojnie przejechac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Pon 12:37, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
moj stary mial jawe 350 i mowi ze jak sie ma stary tlok i cylek to nie trzeba docierac, dziadek mial komara i jawe 250 i tez mowi ze jak sie ma stary tlok i cylek to nie trzeba docierac... I tak lepsze od rometow sa simsony a najlepszy dla mnie jest s51.Przynajmniej sie tak nie psuje i wszystko dziala poprawnie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez arrrtur dnia Pon 12:47, 22 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pks100
Moderator
Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 2617
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Rudy Slaskiej
|
Wysłany: Pon 19:35, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | I tak lepsze od rometow sa simsony |
Znowu slysze potoczne slownictwo. Niewiem co wedlug Ciebie jest Rometema a co nie? Te forum dotyczy wszystkich pojazdow z czechoslowackim silnikiem typu 223, a Romet byl produkcja polska wiec nie do konca tu sie wszystko zgadza. Tym bardziej, ze sa pojazdy na tym silniku tylko i wylacznie produkcji czechoslowackiej, ale i na ramie polskiej(Ogar 200). Co do simsonow sa one produkcji Niemieckiej, ktora od wiekow jest lepsza niz jakies czechy czy polska. Co do Twojego porownania nie do konca sie zgodze. Stare simsony sa bardzo dobre ale silniki produkcji polskiej tez nie byly zle. Byly ciche i ekonomiczne a takze zadko sie psuly. Wyczymuja wieksze przebiegi jezeli sa dobrze eksploatowane. Ale tu nie powinno sie omawiac takich dylematow, te forum dotyczy silnika typu 223 i nic innego. Takie stwierdzenia sa nie na miejscu i nic nie wnosza do tematu. Rzeczywiscie niemiecka konstrukcja bedzie lepsza od czeskiej, ale moglbym teraz powiedziec, iz nie umyje sie do jakiegos dowolnego japonca. Czesi byli tylko potentatem w zuzlu i silnikach wysokoobrotowych.
Cytat: | moj stary mial jawe 350 i mowi ze jak sie ma stary tlok i cylek to nie trzeba docierac, dziadek mial komara i jawe 250 i tez mowi ze jak sie ma stary tlok i cylek to nie trzeba docierac... |
To sluchaj ich a dojdziesz daleko. Przy zmianie pierscieni zawsze trzeba motor docierac ale na mniejszy przebieg. Dociera sie krocej ale bardziej precyzyjnie. Jedynym wyjsciem jest zalozenie starych pierscieni z powrotem na tlok ale trzeba je zalozyc dokladnie w takiej samej kolejnosci i w tych samych miejscach. Ogolnie bym tego nie polecal, koszt nowych pierscieni jest tak niewielki, ze mozna te 10zl wylozyc. A parametry silnika wzrosna, tak samo jak czas eksploatacji.
Cytat: | a najlepszy dla mnie jest s51 |
Dalszy ciag takiej rozmowy. Uwierz ze jakbys sie przejechal czyms innym w cenie takiego S51 zmienilbys zdanie. Za taka kwote(ok. 2000zl) kupisz Honde MBX, NSR, MB, MBX; Yamahe DT, RD; Suzuki RG; Aprilie AF1. Moze dostepnosc czesci jest mniejsza ale klasa mowi sama za siebie. Podajniki oleju, bdb rama i elektronika, chlodzenie ciecza, obrotomierze, owiewki, wyglad, hamulce, osiagi. W porownaniu mozna by spedzic kupe czasu. Osobistym dla mnie liderem w motorowerach jest Aprilia Rs 50, ktora sam posiadam. Niestety jest w stanie NDST.
Cytat: | Przynajmniej sie tak nie psuje i wszystko dziala poprawnie... |
Przy dobrej eksploatacji zaden motor sie nie psuje. Silnik 223 wystarczy poznac i pokochac, a mozna lata na nim jezdzic nie wydajac duzo na czesci. Dla doswiadczonego uzytkownika jest tanszy w eksploatacji niz inny wyzszej klasy motorower. Dla porownania wydalem mniej na mojego Ogara w ciagu sezonu niz kolega z Yamaha Neos, nie wiem czy to zbiego okolicznosci.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Pon 20:37, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jak kupiłem tego ogara to on prawie nie jeździł sprzęgło zepsute, nie odpalał za pierwszym razem, licznik nie działał ,a dzisiaj odpala, sprzęgło działa, licznik i jeździ
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
macq
Emerytowany Moderator
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 3317
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 132 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Pon 21:10, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Kurde, niektórzy gadają jak to te 223 są zawodne i w ogóle. Miałem już tuzin jawek, ostatnią kupiłem za 90zł zatartą, stała 2 lata na podwórku, cala we rdzy. Zainwestowałem 9zł w nowe pierścienie i bezawaryjnie jezdze i jezdze.... Poprzednią jawką zrobilem 25 tys, w tym duża część tego przebiegu na polskim cylindrze. Ja nie chucham, nie dmucham tych motocykli. Sa całe opaćkane, brudne i podrapane. Wiem tylko tyle, że w odpowiednim czasie trzeba przeprowadzić obsługę i stosować dobre materiały pędne. Dzięki temu 223 staje się niezawodny i ekonomiczny. Ustawcie zapłon, wyregulujcie gaźnik, wlejcie markowej PB95 i półsyntetyka np. Shella vsx, a zapomnicie co to awarie.
Każdy motocykl się psuje i trzeba umieć go posłuchać, bo on sam powie nam co z nim jest źle. Przykładowo powiem, że mam motocykl z silnikiem rotaxa 123 (austriacki silnik robiony w zakladach lotniczy, majstersztyk, bo ma ok 35-40 koni z pojemności 125ccm) i nawet on potrafi się posypać, jak się nie dba. Ostatnio zignorowałem szumy z okolic dołu silnika i w końcu pękło koło zamachowe. Trzeba kupić nowe za 2 stówki, a tak to wystarczyłoby podkleić magnesy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez macq dnia Pon 21:14, 22 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
pks100
Moderator
Dołączył: 24 Cze 2007
Posty: 2617
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 127 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Rudy Slaskiej
|
Wysłany: Pon 21:56, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Rotax 123 to Aprilia AF1 Tak naprawde piekny silniczek, gdyby nie to, ze nie mam papierow na 125ccm to.. ah zaluje, zaluje. Takim te 170km/h realnie mozna sypnac. Niestety zainwestowalem w Aprilie RS 50 z silnikiem Minarelli AM6 i takze piekna maszyna. Diodowe swiatelka, fajna sprawa byla dopoki nie wylecialem z zakretu... Teraz to tylko w czesciach lezy.... Z owiewek nic nie zostalo, przod wgiety, kierunkow nie ma, kartery popekane, a na dodatek mi nic nie jest. Nie wiem czy mam sie cieszyc czy nie. Szkoda mi tylko bo duzo w nia zainwestowalem. Pieknie chodzila na cylinderku 70ccm i innych podzespolach. Kocham predkosc, zapach palonej gumy i innych rzeczy. Ale chce jezdzic jak najbardziej legalnie, juz mnie nie kreca ucieczki przed policja na Yamaszce R1. Mam tego dosc, tylko szosowka i pelen plac manewru. Piekne czasy byly, teraz planuje sobie kupic nowy moto i tak sie zastanawiam co. Tak do 2 tysiakow z starszej historii. Ale to chyba nie ten teamt za bardzo sie rozgadalem, choc moglbym tak mowic i mowic. Pozdrawiam i przepraszam za takie wyzalanie sie nad soba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arrrtur
Częsty bywalec
Dołączył: 26 Wrz 2008
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Wto 17:06, 23 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Siema to znowu ja mam taki problem... wszystko uszczelniłem, dokręciłem ale jest jeden problem ;/ zapalam go odpalił za pierwszym razem ładnie chodził a tu nagle blee i zgasł co może byc przyczyną ?? za mało paliwa dostaje??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|