Koledze ukradli Komara

doman30

Siema. Opowiem Wam co sie przydarzyło dzisiaj i wczoraj mnie i mojemu koledze. Otóż kolega zazdrościł mi motoru a nie miał własnego. Pojechał do dziadka gdzieś na śląsk i przywiózł rometa 50 t1. Stan - całkiem dobry. Odpaliłem mu go i jeździliśmy. Romet bez papierów niestety. No dobra. Wieczorem o 21 dzwoni kolega że jakieś typy mu pod sklepem za**bali motor Neutral

No to szybko sie z nim spotkałem i pytam sie jak to było. Powiedział że wyszedł ze sklepu i 2 kolesi stało i robiło zdjęcia temu Rometowi. On ich zignorował i siada na niego i chce odpalać a oni zaczęli z nim gadać że mieli iżeby dał sie przejechać. Kolesie byli wstawieni. No więc dał sie przejechać. Jeden siadł a drugi został z nim i gadali. Kolega sie martwił o motor bo kolesia 10 minut nie było a tamten mu mówi żeby nie martwił sie bo on zaraz wróci. Chwile potem ten koleś powiedział że idzie do sklepu bo go suszy. Oczywiście już nie wrócił. Kolega czekał ponad godzine i typa z motorem nie było. Zadzwonił do mnie. No więc wsiedliśmy na ogara 200 mojego i pojechaliśmy w kierunku gdzie tamten koleś pojechał. Szukaliśmy tego Rometa ale nie znaleźliśmy, zresztą ciemno było. kolega chciał wracać, widać było że miał łzy w oczach to go odwiozłem i powiedziałem że poszukamy tych kolesi jutro. Dzisiaj postanowiłem się przejechać i tak sie złożyło że wpadłem na pomysł poszukania tego Rometa. O dziwo go znalazłem :O Leżał przy płocie przy jakimś domu. Ja go oglądam a tu wychodzi jakiś dziadek i pyta czy to mój bo wczoraj jacyś wariaci o 22 jechali i zesoczyli z niego a motor wpadł mu w płot i złamał 2 sztachety. Powiedziałem że to kolegi motor i kradziony w dodatku. Zadzwoniłem do kolegi, on miał jeszcze lekcje. Uciekł ze środka lekcji, pobiegł ze 3 km do miejsca gdzie czekałem i normalnie jakbym mu nowe życie dał. Nigdy nie widziałem tak szczęśliwego człowieka. Jednak nie obyło sie bez strat - wyrwane kable z lampy, zbite szkło lampy, lekko scentrowane koło. Kolega jednak dojechał a ja mu pomogłem rometa naprawić tzn podłączyłem mu elektryke i załatwiłem szkło lampy. Powiedział że jest mi dozgonnie wdzięczny a jego ojciec dał 50 zł za odnalezienie rometa i nawet mówił "sory że tak mało ale przed wypłatą jestem". hehe i tym sposobem ze znajomego zrobiłem sobie przyjaciela a i uratowałem motorower... a co do tych kolesi to nikt ich nie zna.

fso777

Nie no bohater:D Dobrze ze Ci się udalo go znależć , bo takto to kaplica by byla .Wyrazy uznania

arekd

Dobre dobre

Piotrek1818

No coż, mnie raz zaczepił taki kandydat na przyszłego menela - był nieźle narąbany. Do mnie z tekstem "dawaj jawke" a jako że to głośno chodzi i kask miałem jeszcze - a on gadał mało zrozumiale, odpowiedziałem trzy razy na jego trzy polecenia "co?!" . Machnął ręką i wszedł na chodnik. Pojechałem sobie szczęśliwie do domu, a wieczór był już . Ano dzień listopadowy w ciemnicy lichej jeździć mi przyszło. Następnego dnia do znajomego co jawką jeździł bez papierów bez świateł przyprułem sie , że przypał mi rucha na wsi i wrogów tworzy. A gówniarz to taki że masakra. I tak miał Twój kolega troche szczęścia. Mógł go nigdy już nie zobaczyc.

Trojan

Ja też mam rometa 50 T-1, tylko że w częściach i w dodatku niekompletny ;( , a co do twojego kumpla to dobrze, że ma takiego kumpla jak ty Very Happy

.

doman30

To było tak że tamten koleś w strone takiej wioski pojechał i po prostu nie wrócił. Dlatego na drugi dzień postanowiłem się przejechać. Z drogi go nie było widać zbytnio na szczęście.

sportlen

miał chłopak szczęście

Alan890

No nieźle, pożądny chłop z Ciebie i dobry kumpel.

mustang83

Doman30 coś te twoje historie takie troszkę dziwne sie wydają,wiesz nie podważam ich autentyczności,ale np. nie umiem sobie wyobraźić łebków pod sklepem co chcą jawkę buchnąć ( u mnie jakoś nigdy tak nie było) czy coś w tym stylu. W każdym bądź razie ciekawa opowieść...

JAWa890

super jesteś przyjaciel i twój kumpel jest szczęściarzem że ma takiego przyjaciela

tadek333

Teraz szukaj tych gości ^^

Pyle

to sie nazywa kolega, moi to by tylko powiedzieli a sam se szukaj... Widac ze na tym swiecie sa jeszcze ludzie jak Doman.

Kawula9

Mi też ktoś jawkę chcieli buchnąć z pod sklepu. Zostawiłem ją na parkingu( zamknąłem kranik i stacyjkę w położeniu wyjściowym) Nagle słyszę jawkę (myślę nie możliwe ).Dobrze że jawka była zaparkowana koło sklepu z częściami do samochodów znajomego brata . I on ich przegonił. Zagroził że wezwie psiarnie i się wystraszyli.

ogar 223

to dobze ze sie odnalazł